Nie lubię kłamać. Z resztą... Przeważnie szybko można się
zorientować, kiedy to robię.
Prawda?
Ostatnie noce były ciężkie i dawno takich nie było.Moje nagłe wahania nastroju, brak chęci do czegokolwiek
nastąpiły, gdy umarła ostatnia iskierka nadziei we mnie. Kiedy
zrozumiałam, że niczego nie zmienię, nie naprawię, nie zacznę od
nowa. Całkowicie otworzyły mi się oczy, zeszłam na ziemię. Najgorsze jest to, że mam tendencje do bujania w obłokach, wmawiania sobie, że cały świat jest piękny i cudowny. Jestem naiwną osobą.
Dzisiaj jest 29 maja.
Już trzeci raz, właśnie 29 dnia miesiąca napiszę kolejny już list, który schowam do pudełka z pamiątkami.
Robię to tylko dla własnej analizy siebie. Może to dziwne, ale być może za jakiś czas, gdy to wszystko przeczytam, zrozumiem moje błędy, a może zacznę się śmiać z samej siebie. Czas pokaże.
Ponad rok temu poznałam cudownego człowieka, którego nazwałam 'Got'. Nigdy nie poznałam osoby tak zmęczonej życiem, z brakiem chęci. Człowieka, który wszędzie widział chmury, nie cieszył się z przebłysków słońca, bo wiedział, że zaraz znikną. Próbowałam pokazać mu, że można cieszyć się z małych rzeczy;)
Teraz widzę, że rolę się odwróciły i dziwnie się z tym czuję. Teraz On pokazuje mi, że przecież zawsze może być gorzej.
Dziękuję.
'Dopiero późną nocą, przy szczelnie zasłoniętych oknach gryziemy z bólu ręce, umieramy z miłości. '
I tym oto cudownym cytatem, kończę na dziś.