Dawno nic nie pisałam, ale to nie przez lenistwo;)
Ostatnio zbyt wiele się działo, byłam rozkojarzona, czasem zła, potem smutna. Moje myśli były dość chaotyczne i nie umiałam ubrać ich w słowa. Teraz powoli wszystko się normuje, ale jestem przygotowana na to, że być może znowu wszystko wróci.
Dzisiejszy, piątkowy dzień był dobry. Zdałam fizykę, a z chemii mam 3! :) Przekonałam się, że trzeba walczyć do samego końca. Powoli kończymy ten rok szkolny. Było ciężko, ale przetrwałam. Jestem silna, mimo wszystko. Teraz przed nami dwa cudowne miesiące, które zamierzam w pełni wykorzystać.
W Sylwestra obiecałam sobie, że ten rok, będzie rokiem spełniania marzeń. We wakacje postaram się spełnić chociaż kilka. Uda mi się, zobaczycie! ;>
Uwolniłam się z tych kajdan, które trzymały mnie u boku Twego.
Rozwinęłam skrzydła i szykuję się do odlotu, by odnaleźć swoje miejsce.
Obiecuję, nadrobię moją nieobecność.;)
Marzenia trzeba spełniać! Masz okazję to rób! Nie zwlekaj tak ja ja to robiłam.. i przegrałam...
OdpowiedzUsuń