Lednica była cudowna. Mimo deszczu, zimna, zmęczenia.
Nie można opisać słowami tego, co tam się dzieje. Trzeba tam być.
Płaczę z bezradności. Nie mam siły i powoli wmawiam sobie, że nie dam rady, że to za dużo.
Kręcę się między szkołą, domem i osobistymi uczuciami, które mnie zabijają. Chociaż... Po wczorajszym dniu i po moich głębokich przemyśleniach jestem pewna, na czym stoję i wiem, co czuję.
Teraz się nie boję. To dziwne. Bałam się i panikowałam, kiedy był najbliżej... Teraz, kiedy ma wolną rękę, może zająć się sobą i w ogóle... Nie boję się. Dlaczego?
Dobrze, że jest tak, jak teraz. Lepiej być nie mogło.
Obydwoje jesteśmy dziwni i chyba to nam pozwala dalej się widywać ;)
Dziękuję, Braciszku.;)
PRAWIE ogarnęłam zagrożenie z matmy.
Jeszcze tylko funkcja kwadratowa...
Na dziś koniec.
Zasypiam na stojąco.
'Nie muszę nic mówić, jak nikt rozumiesz mnie.'
Czuje się zaszczycona obecnością mojego nazwiska w pierwszej notce. :*
OdpowiedzUsuńNaprawdę mało tutaj tej Izy, którą znamy.