wtorek, 26 czerwca 2012

Gdy mnie sen zmorzy.


Byliśmy jak dwie zapalone zapałki, a nasz ogień razem, spowodował pożar w sercu. Z początku trudno było go ugasić, prawda? Przez pierwszy miesiąc nikt i nic nie mogło ugasić ognia. Do czasu... 
Twoja zapałka powoli się wypalała, choć próbowałeś podtrzymywać resztki ciepła z niej płynącej. Na marne. Moja nadal się paliła tym samym, wielkim ogniem, nawet, gdy lunął deszcz w postaci moich łez. Ogień się tlił, nie chciałam, żeby zgasł, doskonale go chroniłam. Niepotrzebnie. 
Teraz obie zapałki zgasły, leci szary dym. To resztki tego, co z Nas pozostało. Nie uda nam się ich odpalić od nowa. 
Uwielbiam do tego wracać. 

Urzekła mnie Edyta Bartosiewicz. 
Miłość jak ogień.


Jeszcze trochę, a moje pierwsze marzenie się spełni! :)



Potrafi wyczuć, kiedy mam zamiar się popłakać.
Dokładnie wie, w jakich momentach mnie przytulić.
Niby jest to miłe, ale jestem zła na siebie... 
Znowu jestem jak ta otwarta książka, z której można wyczytać wszystko. 
Za prosta. Zbyt prosta, żeby ktoś się nią zachwycił.





'Kobieta staje się przyjacielem mężczyzny według następującej kolejności: najpierw kompani, później kochankowie, a następnie tylko przyjaciele.'    
     
Czy coś w tym jest?


 









piątek, 22 czerwca 2012

Chciałabym uciec.


Dawno nic nie pisałam, ale to nie przez  lenistwo;)
Ostatnio zbyt wiele się działo, byłam rozkojarzona, czasem zła, potem smutna. Moje myśli były dość chaotyczne i nie umiałam ubrać ich w słowa. Teraz powoli wszystko się normuje, ale jestem przygotowana na to, że być może znowu wszystko wróci.
Dzisiejszy, piątkowy dzień był dobry. Zdałam fizykę, a z chemii mam 3! :) Przekonałam się, że trzeba walczyć do samego końca. Powoli kończymy ten rok szkolny. Było ciężko, ale przetrwałam. Jestem silna, mimo wszystko. Teraz przed nami dwa cudowne miesiące, które zamierzam w pełni wykorzystać.
W Sylwestra obiecałam sobie, że ten rok, będzie rokiem spełniania marzeń. We wakacje postaram się spełnić chociaż kilka. Uda mi się, zobaczycie! ;>


Uwolniłam się z tych kajdan, które trzymały mnie u boku Twego.
Rozwinęłam skrzydła i szykuję się do odlotu, by odnaleźć swoje miejsce.



Obiecuję, nadrobię moją nieobecność.;)









czwartek, 7 czerwca 2012

Jeszcze się spotkamy.


To, że nasze drogi się zbiegły było dobre. 
Ja wiele zrozumiałam i mam wrażenie, że być może choć trochę dorosłam. Nie widzę żadnych minusów naszego spotkania. Cieszę się, że na mojej drodze pojawiają się tacy ludzie! Wiedziałam, że przyjdzie moment, w którym dojdę do wniosku, że czas płynie dalej i nie można stać w miejscu. Trzeba iść, biec, by dogonić ten chory świat. Właśnie podchodzę do bloku startowego, odwracam się na chwilę za siebie, uśmiecham się. Na miejsca.... Gotowa... START! Rozpoczęłam bieg po szczęście. Czasami się zatrzymam, gdy nie będę miała już sił... Gdy stwierdzę, że kiedyś było lepiej. Mimo to, nie cofnę się, bo nie warto. Ewentualnie kiedyś będziesz mógł spróbować mnie dogonić, lecz nie masz pewności, że Ci się to uda. Wiem, że na drodze, którą chcę iść będzie wiele przeszkód, wiem, że nie jedna osoba podłoży mi świnie pod nogi. Jestem pewna, że nie raz się przewrócę. Obdrapana, ze łzami w oczach, opatrzę swoje rany i silniejsza pobiegnę dalej wiedząc, że muszę bardziej uważać.
A kiedyś, ktoś pobiegnie ze mną tą drogą, a gdy upadnę, podniesie mnie. 

Dobry był ten dzień!
Wiem, że muszę częściej chodzić na spacery! ;>


Mimo wszystko, mama mnie wspiera.




"-Zdaje mi się, że go widzę.
-Widzisz? 
-Tak - oczyma duszy mojej."





środa, 6 czerwca 2012

Bezsilność.

Czasem powinnam zamknąć buzie na kłódkę, przygryźć wargę, spuścić głowę i powiedzieć : 'Nie mam racji, proszę mi wybaczyć' Jednak są takie momenty, kiedy nie można udawać, że nic się nie stało. Trzeba walczyć o swoje, o PRAWDĘ, o SPRAWIEDLIWOŚĆ. Być może jestem słaba i zbytnio kieruję się emocjami, ale TERAZ wiem, że jestem na tyle silna, żeby to przetrwać. Nie powinnam się martwić, bo stoją za mną ludzie, którzy pragną tego, co ja, mimo wszystko. JEDEN ZA WSZYSTKICH, WSZYSCY ZA JEDNEGO.
Wychodzę z założenia, że jeżeli coś się zaczęło, trzeba to skończyć.
DAMY RADĘ!

Gdybym dwa lata temu się poddała, do teraz bym żałowała. Nauczyłam się walczyć.

 Moja mama zawsze mówiła mi, że powinnam mieć swoje zdanie, że nie mogę być popychadłem.
Teraz, gdy pokazałam, że jestem silna, powiedziała, że mam radzić sobie sama.

A póki co, mamy dłuuugi weekend!
Spędzę go z historią i matematyką, niestety.
Od poniedziałku mam wiele do zdania....
'Szczęściarz' mi pomoże.



"Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz,
Ale w innym sadzie, w innym lesie -
Może by inaczej zaszumiał nam las
Wydłużony mgłami na bezkresie..."




poniedziałek, 4 czerwca 2012

'Nie słońcem jest ten promień, co z oczu jej pada'


Lednica była cudowna. Mimo deszczu, zimna, zmęczenia.
Nie można opisać słowami tego, co tam się dzieje. Trzeba tam być.


Płaczę z bezradności. Nie mam siły i powoli wmawiam sobie, że nie dam rady, że to za dużo.
Kręcę się między szkołą, domem i osobistymi uczuciami, które mnie zabijają. Chociaż... Po wczorajszym dniu i po moich głębokich przemyśleniach jestem pewna, na czym stoję i wiem, co czuję. 
 Teraz się nie boję. To dziwne. Bałam się i panikowałam, kiedy był najbliżej... Teraz, kiedy ma wolną rękę, może zająć się sobą i w ogóle... Nie boję się. Dlaczego?

Dobrze, że jest tak, jak teraz. Lepiej być nie mogło.
Obydwoje jesteśmy dziwni i chyba to nam pozwala dalej się widywać ;)
Dziękuję, Braciszku.;)


PRAWIE ogarnęłam zagrożenie z matmy.
Jeszcze tylko funkcja kwadratowa...

Na dziś koniec.
Zasypiam na stojąco.



'Nie muszę nic mówić, jak nikt rozumiesz mnie.'